20. Marlborough, Alpy południowe, Otago, Canterbury i dalej …

2013-12-20

Po północy docieramy do Whatamango Bay Camping Area, ok 10 km na północ od Picton gdzie dotarliśmy właśnie promem z Wellington.
Nasz autobus zatrzymuję przy wodzie. Jest cudne czyste niebo. Prawie pełny księżyc oświetla zatokę, widać zbocza gór opadających do wody, zacumowane łódki i jedynego campera ze sto metrów dalej.
Wrzucam na uszy Driving Towards the Daylight pana Joe Bonamassa, wyciągam z lodóweczki zimny napój i stukam dalej w klawisze. U nas 00:55.

Moment… w uszach właśnie Mountain Time, kto nie zna to warto obejrzeć tu.

Tu -jak i wielu innych krajach anglojęzycznych- nie wynaleziono jeszcze normalnego chleba i bułek, a mamy już XXI wiek. Tostowy shit jest wszędzie + podobne mu bułki. Można to kupić w sklepach i punktach z dumnym napisem Bakery.
Ilość grubasów jest bardzo duża. Są tu obecne wszelakie trash foody: MC donek, KF kurczak, Burger król, itp. Podstawowym daniem wszędzie jest Fish & Chips. Fish to kawał tłustej panierki z kawałkiem ryby wewnątrz.

2013-12-21

Poranek. Jest odpływ, w nocy jeszcze była tu woda. Słucham listy przebojów, Pet Shop Boys żyją.

DSC09679 (1280x720) DSC09680 (1280x720)DSC09681 (1280x720) DSC09682 (1280x720) DSC09684 (1280x720) DSC09686 (1280x720) DSC09687 (1280x720) DSC09690 (1280x720) DSC09692 (1280x720)

Ta część NZ to Marlborough, winnice i góry.

DSC09693 (1280x720) DSC09694 (1280x720) DSC09695 (1280x720) DSC09696 (1280x720) DSC09699 (1280x720)DSC09700 (1280x720) DSC09701 (1280x720) DSC09702 (1280x720)

Odbijamy do Rainbow Ski Area zobaczyć tutejszy ośrodek narciarski po sezonie.

DSC09703 (1280x720) DSC09704 (1280x720) DSC09705 (1280x720) DSC09706 (1280x720)

Zamknięte, ale 16 km bocznej doliny jest całkiem pusta.

DSC09707 (1280x720)DSC09710 (1280x720)

Od Renwick droga na przestrzeni ok 100 km wznosi się na wys ok 800 m npm, po czym opada ok 12 km do Saint Arnaud (jemy tu obiadek w małej knajpce). Ruch kołowy prawie zerowy, fajne miejsce na włóczęgę rowerową.

DSC09711 (1280x720) DSC09713 (1280x720)

Po ok 1 km docieramy do Kerr Bay w Nelson Lakes National Park. Dzieciory zarządzają postój. Zaczyna padać.

DSC09714 (1280x720) DSC09715 (1280x720) DSC09716 (1280x720)

2013-12-22

Rano piękna pogoda. Ruszamy na lodowiec na południe.

DSC09717 (1280x720)

Docieramy do Frantz Josef Glacier.

2013-12-23

Piękna pogoda. Lecimy zobaczyć Kiwi i potem spacer na lodowiec.

DSC09774 (1280x720)  DSC09769 (1280x720) DSC09770 (1280x720) DSC09771 (1280x720) DSC09773 (1280x720) DSC09779 (1280x720) DSC09788 (1280x720) DSC09797 (1280x720)

Lodowiec opada tu z wysokości ponad 2 tyś. metrów do ok 250 m npm. To chyba najniższe takie miejsce. Nie wiem czy lodowiec Perito Moreno w Paragonii w parku narodowym Los Glaciares nie sięga niżej. Fotki poniżej pierwszy raz są pokazane (wiosna 2006).

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Ten gość to chyba ja. Na prawym zdjęciu góruje Fitz Roy i po lewej iglica Cerro Torre (pierwszy pipant on lewej).

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA

Docieramy po 17-tej do Haast, a dokładnie 15 km dalej do Okuru , wzdłuż morza w kierunku zatoki Jackson Bay. Mały camping, 3 campery i jedno auto. Nie ma tu zasięgu komórkowego (tut. cell signal)  i necik drogi jest tj. 5 NZD za 50 MB więc dużo dzisiaj nie zdziałam.
To ostatnie miejsce nad morzem przed wbiciem się w wysokie góry (Alpy Południowe)  za wschód. W nocy droga jest remontowana i zamykana od 6 PM do 6 AM.
Pada, ale tak tu jest. Jesteśmy o rzut beretem od FiordLand. Warto wspomnieć o tym rejonie a w szczególności o Manapouri gdzie wszystkie te opady są przetwarzane na prąd w elektrowni wybudowanej w skalnej hali 150 m poniżej jeziora. Można tam zjechać autobusem drogą w kształcie  ślimaka. Oglądaliśmy to dwa lata temu z Małym (pozdro).

2013-12-24

Dalej leje. Jedziemy w kierunku Haast Pass, ok 60 km na wys. ok 700 m.

DSC09822 (1280x720) DSC09825 (1280x720) DSC09828 (1280x720) DSC09829 (1280x720)

To przyczyna zamykania drogi na noc.

DSC09831 (1280x720) DSC09832 (1280x720)

Za przełęczą otwiera się szeroka dolina. Jest parę miejsc biwakowych DOC’u.

DSC09839 (1280x720) DSC09840 (1280x720)

Z Wanaka górami przez przełęcz wys. 0k 1200 m. Można tu biwakować, ale …

DSC09849 (1280x720) DSC09853 (1280x720)

Docieramy do Queenstown. Po drodze dalej cały czas pada. Zostajemy na campingu pod gondolą. Zakupy i mały obiad przy jeziorze Wakatipu.

DSC09858 (1280x720) DSC09859 (1280x720) DSC09861 (1280x720) DSC09863 (1280x720)

Lakeview holiday park.

DSC09864 (1280x720) DSC09865 (1280x720)

Wychodzi słońce i wyjeżdżamy kolejką na górę. Jest tu fajny tor saneczkowy (Luge).

DSC09869 (1280x720) DSC09877 (1280x720) DSC09878 (1280x720) DSC09879 (1280x720)DSC09880 (1280x720) DSC09881 (1280x720) DSC09882 (1280x720) DSC09887 (1280x720)DSC09888 (1280x720) DSC09889 (1280x720)

I spacerkiem na dół. Fajnie przycięte pnie drzew.

DSC09896 (1280x720) DSC09892 (1280x720)

Mija północ i ludzie puszczają sztuczne ognie. W trójce też coś o przygotowaniach do jakichś świąt gadają. Dobranoc.

2013-12-25

Jakieś święto dzisiaj, wszędzie choinki i bombki. Wielkanoc chyba. Robimy sobie wakacje dzisiaj i nigdzie dalej nie jedziemy. No to wesołych świąt. Pogoda kiepska ale idziemy popłynąć obiecaną Maciowi szybką motorówką KJET.

DSC09903 (1280x720) DSC09905 (1280x720) DSC09910 (1280x720)

Tu w  Queenstown zawsze -tj. dwa razy- zaczynałem swoją przygodę rowerową z NZ, tj. od Walter Peak Station. Do Walter Peak  można dotrzeć statkiem parowym -przez jezioro Wakatipu- z Queenstown.

DSC09900 (1280x720) DSC09901 (1280x720)

Dalej jest ponad 100 km szutrów i prawie zero aut. Do granicy posiadłości Walter Peak to ok 50 km.

2013-12-26

Docieramy do Tekapo Lake. Tu dwa lata temu dotarliśmy na rowerach z Małym po ponad 1000 km przeprawie przez górki i góry południowej części wyspy południowej. Końcowa rzeźba po przekamienistej Tekapo River road od jeziora Benmore gdzie też ledwo żywi dotarliśmy górami od Kurow’a. Poniżej fotki z drogi z Kurow’a do jeziora Benmore (12-2011).

DSC01168 (1280x960) DSC01178 (1280x960)

A nad jeziorem było pikne ognicho bez meszek i można się było spokojne wyspać.

DSC01192 (1280x960) DSC01195 (1280x960)

Najgorsze meszki były wtedy na biwaku na Piano Flat w Umbrella Mountains. Wstaliśmy już ok piątej i o szóstej już byliśmy w drodze by po 11 godzinach walki dotrzeć do Alexandry do Central Otago Rail Trail.

2013-12-27

Jadę na rower. Jeziora w tym rejonie mają niesamowity kolor.

DSC09934 (1280x720) DSC09935 (1280x720) DSC09936 (1280x720)

Highway to Heaven !

DSC09937 (1280x720) DSC09938 (1280x720) DSC09939 (1280x720) DSC09940 (1280x720)

Droga się kończy ale można jechać brzegiem. Jeziora nie da się objechać dookoła.

DSC09941 (1280x720) DSC09942 (1280x720)

2013-12-28

Opuszamy Tekapo Lake. Przenosimy się 360 KM na północ do Hanmer Springs. Aktualizuję mapę. Fajny camping, działa necik i radio . U nas sobota wieczór a w Trójce jakieś śniadanie …

2013-12-29

Kiepska pogoda ale się wyrwałem na rower. Są tu dobrze przygotowane trasy rowerowe.

DSC09965 (1280x720) DSC09978 (1280x720)

Plaga żarnowca pochłaniającego tutejsze łąki i całe góry.

 

DSC09977 (1280x720) DSC09975 (1280x720) DSC09973 (1280x720) DSC09968 (1280x720)

Wracam cały mokry, po drodze nie spotykam ani jednego rowerzysty.

2013-12-30

Rano zakupy w Hanmer Springs (tego roweru nie kupujemy).

DSC09994 DSC09995 DSC09996

Zofia zgodziła się pojechać w góry do Lake Tennyson i wrócić naszym autobusem do St James Homestead.

DSC09997 DSC09998

Parking przy początku szlaku, jest tu biwak nad jeziorem Tennyson.

DSC09999

Broszurka zdobyta jeszcze przy Nelson Lakes.

20131231_190525 20131231_190533

Od jeziora Tennyson zaczyna się St James Cycle Trail czyli 64 km bardzo fajnej wyrypy.
Wg mojego Endomondo 1812 m do góry i 2015 w dół, 69 km (z odbiciem do Guyon Lake).  Spaliłem 6152 kcal ale nie wiem ile w tym prawdy. Szlak ten otwarto w listopadzie 2010. Wyruszam ok 12:45 więc muszę się sprężać.
Ustalamy plan awaryjny. Jak mnie nie będzie do zmroku to Kasia ma jechać na Jacks Pass gdzie jest zasięg komórkowy a ja biorę ze sobą satelitę. Dodatkowo czołówka, zapasowy komplet ciuchów i jakieś żarcie. Po drodze są chatki DOC’u gdzie można przenocować. Nie mam żadnych narzędzi ani nawet dętki zapasowej więc czas powrotu może być bardzo długi. Po drodze jest tylko cudna dzicz.

DSC00001 (1280x720) DSC00002 (1280x720)

Trasa się zaczyna od  podjazdu na Maling Pass na wys. 1308 m npm.

DSC00003 (1280x720) DSC00004 (1280x720)

Zjazd do dużej doliny Waiau River

DSC00005 (1280x720) DSC00006 (1280x720) DSC00007 (1280x720) DSC00008 (1280x720) DSC00010 (1280x720) DSC00011 (1280x720) DSC00012 (1280x720)

Zaczyna zdrowo lać. Może przeczekam w Lake Guyon Hut za 7 km.

DSC00013 (1280x720) DSC00014 (1280x720) DSC00015 (1280x720) DSC00017 (1280x720)

Guyon Hut jest przy bocznym szlaku nad jeziorem. Mój aparat nie wytrzymuje kolejnego dnia w deszczu i wilgoci. Zdjęcia powyżej są ostatnimi które za jego pomocą wykonałem.
Poniższe już robię palmtopem z Endomondo.
Robi się dupówa na całego, w chatce są 4 wyrka (bunks) i piec. Kombinuję coby skrócić sobie trasę i wrócić do doliny -gdzie jest rodzinka- przez Fowlers Pass (1296 m).

20131230_145245 (1280x960) 20131230_145252 (1280x960)20131230_145258 (1280x960) 20131230_145302 (1280x960)

Piec i mój obiad tj. pifko i garlic beef jerky + puszeczka tuńczyka. Aparat nie daje znaku życia.

20131230_145323 (1280x960) 20131230_145450 (1280x960)

Wpisuję się do książki, poprzedni goście byli tu w maju. Jest kupę drewna więc nie odmówiłem sobie zapalenia w piecu.

20131230_150703 (1280x960) 20131230_151818 (1280x960)

Po półgodzinie deszcz mija i decyduję się na kontynuowanie trasy.

 

20131230_152524 (1280x960) 20131230_152924 (1280x960) 20131230_153528 (1280x960)

Dochodzi 16-ta a tu jeszcze kawał drogi.

20131230_154015 (1280x960) 20131230_154024 (1280x960) 20131230_162059 (1280x960)

Hamulce przestają działać i na stromszych zjazdach prowadzę rower.

20131230_163758 (1280x960) 20131230_163812 (1280x960) 20131230_163815 (1280x960) 20131230_163900 (1280x960)

Za mostem połowa trasy. Na słupkach jest oznaczony stopień trudności.

20131230_164230 (1280x960) 20131230_164835 (1280x960) 20131230_165614 (1280x960) 20131230_170812 (1280x960)20131230_170823 (1280x960)

Pool hut (4 wyrka), nie ma tu pieca.

20131230_174700 (1280x960) 20131230_174730 (1280x960) 20131230_175424 (1280x960) 20131230_175447 (1280x960) 20131230_175539 (1280x960) 20131230_175929 (1280x960) 20131230_180319 (1280x960)

Donosicielstwo ? Nie ładnie.

20131230_181224 (1280x960) 20131230_182504 (1280x960) 20131230_182525 (1280x960)

Takie małe źródełeczko a jaka dziura. Inne źródełeczko tutaj

20131230_182759 (1280x960) 20131230_182821 (1280x960)

Żarnowiec wszędzie.

20131230_184231 (1280x960) 20131230_184524 (1280x960)

Stanley River Route jest dostępna dla MTB, Grade: -crazy- Expert.

20131230_184547 (1280x960) 20131230_184623 (1280x960) 20131230_185253 (1280x960)

Most i chatka Scotties Hut. Parę przepraw przez potoki. Przy kolejnych butów już nawet nie ściągam.

20131230_190110 (1280x960) 20131230_191942 (1280x960)

Zaczyna zdrowo wiać na szczęście w d. i gramolę się dalej na ostatnią przełęcz Peters Pass.

20131230_192349 (1280x960) 20131230_195314 (1280x960)

20:35 Peters Pass, stąd 7 km da dół do końca szlaku przy St James Homestead.

20131230_203436 (1280x960) 20131230_203605 (1280x960)

Krzyk Munka na żywo. W tle zamiast fiordu z Ekebergu dzika NZ.

20131230_203619 (1280x960)

Na końcu trasy przy parkingu jest schron. Są dwa pomieszczenia, jedno z wyrkiem a drugie z małym piecem.
Jest 21-szta i zostajemy tu na noc. Zimny hejnekenik z lodóweczki wchodzi jak złoto.

20131230_223158 (1280x960) 20131230_223214 (1280x960)

Suszenie aparatu nic nie dało. Tutejsze olbrzymie szyszki się świetnie palą.

20131230_223456 (1280x960) 20131230_230635(0) (1280x960)

Do rana udało się wysuszyć nawet buty. Cudne 64 km całkowitego bezludzia, nikogo nie spotkałem na szlaku. Po drodze są 3 chatki w których można zanocować,

2013-12-31 Sylwester.

Docieramy do Kaikoura nad ocean. Można tu zobaczyć delfiny i wieloryby.
Zostajemy tu na nowy rok.
Spotykamy jakieś żebrzące polskie dzieci. Głodne są bidoki i nie mają dostępu do netu. Proszą aby podłączyć mały ruterek który chłopczyk ma w dłoni.

DSC09854 (1280x720) DSC09855 (1280x720) DSC09856 (1280x720)
Do nowego roku 2 godziny. Zatem Happy New Year !!!
Szczęśliwego Nowego Roku (dla Pana Marka !!!!)

2014-01-01

Od rana pochmurno. Nad Wisłą dochodzi 23-cia. Otwieramy szampana. No to w trąbę !!!!

20140101_100717 20140101_101131

Na 16-tą bookujemy spotkanie z wielorybami i delfinami. Za duża fala i nici z oglądania.

20140101_154949 20140101_154819

Nawiązując do źródełeczka dodaję jeszcze parę filmików z drugiej edycji Poszukiwania Zaginionej Wiosny (pozdrowienia dla Marika). 1085 jest zipnięty.
Śniardwy po wodzie Nowa zabawa Strong Man Kompas Titanic

A tak było na pierwszej edycji poszukiwań. Biwak nad Drawą i drugi poszukiwacz Jasiek(pozdrowienia dla Jaśka).

Hewlett-Packard Hewlett-Packard

I dalej w kierunku Mazur…

Hewlett-Packard Hewlett-Packard

Przy ognisku nasze radio w menażce i głośniki w worku. Na tym rowerze byłem cztery miesiące wcześniej tutaj w NZ pierwszy raz.

Hewlett-Packard Hewlett-Packard

To chyba nad Gwdą. Pifko się dobrze schłodziło ale z rana jakoś ochoty na nie brakowało.
Hewlett-Packard Hewlett-Packard

Wiosnę dopiero znaleźliśmy nad Wielkim Kanałem Brdy.

Hewlett-Packard Hewlett-Packard Hewlett-Packard Hewlett-Packard

Dalej łodzią przekroczyliśmy Wisłę (prom nie kursował ze względu na wysoki poziom wody), potem Grunwald i w końcu dotarliśmy na Mazury. Była to przefajna 10 dniowa włóczęga z Okuni (okolice Barlinka) na Mazury.
Wracamy do NZ.
Na campingu obok słyszymy polską gadkę. Poznajemy rodzinę z dwójką dzieci mieszkającą w Bangkoku. Spędzają tu urlop. Bardzo chwalą sobie Tajlandię. Ich dzieci uczą się w jakieś amerykańskiej szkole. Długo by tu można pisać o mega mega przepaści jaka dzieli nasze szkolnictwo od tego do kobitka opowiada o szkole. Mówią że marzną tu.

2014-01-02

Rano spotkanie z delfinami i dwoma wielorybami. Oba pokazały nam ogon i kazały wszystkich pozdrowić.

20140102_123435 20140102_130727 20140102_132228 20140102_132234
Opuszczamy South Island. Jedziemy 160 km na północ do Picton na nocny prom do Wellington. Po drodze widać jak spustoszono tutejsze lasy. Całe łyse pasma górskie. Na tych fotkach dobrze to widać.DSC09608 (1280x720)

Tak było a tak jak jest obecnie na płn. wyspie.

DSC09609 (1280x720) DSC09610 (1280x720)

Picton to małe miasteczko nad zatoką otoczone górami.

20140102_195719 20140102_200411

2014-01-03

Jesteśmy już na promie, wypływamy o 1:05 am. Dzieci śpią na kanapie przy stole w kawiarni a ja pod stołem.
Przed piątą rano dobijamy do Wellington. Jedziemy 15 km na północ i kimamy nad rzeką. Rano kierujemy się nad ocean do Napier.  Tu zaczyna się Thermal Explorer Highway (410 km). Zaczynają się wreszcie piękne zielone góry.

20140103_170936 20140103_171650 20140103_172244 20140103_172922

Docieramy do jeziora Taupo.

2014-01-04

Na campingu w Taupo, obok naszego autobusu stoi Nissan Navara na niemieckich blachach.

20140104_092756 (1280x960) 20140104_092954 (1280x960)
Pytam z ciekawości starszych ludzi co tu robią. Podróżują po NZ od paru miesięcy. Przysłali tu auto bezpośrednio z Niemiec (koszt 4500 EUR, mają CDP ale wszędzie tłumaczą do czego to służy). W planie mają Australię i stamtąd z powrotem do Europy. Przy wielomiesięcznej podróży taka opcja się im opłaca. Mają z tyłu budę i mieszkają w aucie. Buda jest na tyle ciężka że tylne zawieszenie wymagało przeróbki. Odbiór auta w Auckland trwał tydzień (custom clearance, odbór techniczny, jakiś środowiskowy tj. pewnie kwarantanna, itp.)

Biorę się za naprawę roweru, kupiłem w Napier klocki do V-Breake’ów (ang. brake shoes) i małego multitoola. W sumie za 75 NZD (15 klocki i 60 tool). Gość w sklepie pytał skąd jestem. Mówię co i jak. Dostaję rabat 50%. Poniżej zestaw naprawczy tj. tutejszy Weizen Beer.

20140104_122119 (1280x960) 20140104_123728 (1280x960)

Tu jest dużo cieplej niż na południu. Teraz ok 24 stopini. W górach przy St. James Trail było ok 10 stopni. Dzieciory cały dzień na gorącym basenie (jest na campingu za free dla gości).

20140104_114846 (1280x960) 20140104_114912 (1280x960)

Taupo to niewielki kurort nad jeziorem, coś jak Mikołajki. Knajpki, sklepy i setki różnych sposobów na wydanie pieniędzy bez zmęczenia się (łódki, helikoptery, przejażdżki itp..).
Są wakacje i jest tu dużo ludzi. Cena kempingu jest rekordowa 88 NZD za dobę !
Wyrywam się na kilka godzin na rower do Huka Falls.20140104_181853 (1280x960) 20140104_182130 (1280x960) 20140104_182136 (1280x960) 20140104_182435 (1280x960) 20140104_183836 (1280x960) 20140104_184010 (1280x720)

Lokalna termalna elektrownia zaspokaja całe Taupo.

20140104_195923 (1280x960) 20140104_200050 (1280x960)

2014-01-05

Jedziemy do Rotorua. Po drodze zawadzamy o parki termalne: Craters of the Moon i Orakei Korako. Cały dzień leje ale jest ciepło ok 20 stopni.
Park Craters Of The Moon.

20140105_103922 (1280x960) 20140105_104303 (1280x960) 20140105_104857 (1280x960) 20140105_104921 (1280x960) 20140105_105520 (1280x960) 20140105_110651 (1280x960)

Orakei Korako. Cały teren jest własnością prywatną.

20140105_143147 (1280x960) 20140105_131034 (1280x960) 20140105_131415 (1280x960) 20140105_131546 (1280x960) 20140105_131709 (1280x960) 20140105_132208 (1280x960) 20140105_133324 (1280x960) 20140105_133847 (1280x960) 20140105_135107 (1280x960) 20140105_135407 (1280x960)

2014-01-06

Od rana piękne słońce. Zofia idzie z dziećmi do aquaparku a ja objeżdżam jezioro Rotorua dookoła (ok 50 km).

W całym Rotorua czuć zapach siarki. Jest to geotermalna stolica NZ.

20140106_124125 (1280x960) 20140106_125152 (1280x960) 20140106_125651 (1280x960) 20140106_133523 (1280x960) 20140106_135426 (1280x960) 20140106_135543 (1280x960) 20140106_141144 (1280x960) 20140106_143225 (1280x960) 20140106_143350 (1280x960) 20140106_152518 (1280x960)

Lany Red Lion w barze w Ngongotaha.

20140106_155630 (1280x960)

Sporo ludzi podróżuje tu starymi autobusami przerobionymi na kampery. Pojutrze oddajemy autobus i 9-go opuszczamy NZ.

2014-01-07

Wyprawa po nowy aparat do centrum miasteczka i na pocztę. Kupujemy Nikona Coolpix S9500. Jest ok 15 % taniej niż w kraju. Aparat ma Wifi, GPS, 22 zoom, obiektyw i kran z ciepłą wodą. Kabelek do ładowania przez USB jest oczywiście tylko Nikonowski i jest to dodatkowa pierdoła którą trzeba ze sobą wozić.
Wysyłamy paczkę do kraju, 12 kg przewodników (w tym sporo MTB only) map i pamiątek, płacimy 220 NZD. Obok jest fajny PUB, leją Kilkenny z beczki !

2014-01-08

Opuszczamy Rotorua i jedziemy do Auckland oddać auto. Po drodze zawadzamy o Wai-o-tapu Thermal Wonderland. Zdążamy na poranną erupcję gejzeru który wybucha o 10:15.  Fajne !!!

DSCN0011 (1280x960) DSCN0015 (1280x960)DSCN0032 (1280x960) DSCN0033 (1280x960) DSCN0037 (1280x960) DSCN0047 (1280x960) DSCN0075 (1280x960) DSCN0083 (1280x960)

Oddajemy rower i przyczepkę. Okazuje się że przejechaliśmy ok 5200 km. Podróżowanie tym sposobem nie jest tutaj tanie ale na pewno na przemieszczanie się z dziećmi to najlepsza opcja.

DSCN0093 (1280x960) DSCN0094 (1280x960)

Nie planowaliśmy odwiedzenia NZ w obecnej podróży. Trochę to nadszarpnęło nasz budżet i -wreszcie- trzeba będzie sprzedać dzieci.
W Auckland śpimy w hotelu za mile z miles and more.
Zdaje się że wpadliśmy w pętlę czasową. Tam gdzie lecimy jutro tj. 9-go (czasu NZ) wylądujemy 8-go (-23 h) a hotelik mamy od 9-go. To zaraz na linią zmiany daty.
Wieczorem ostanie winko i mały single malt w hotelowym barze.
Fajny to kraj i przyjazny dla imigrantów, których jest tu bardzo dużo.
Kasia nie daje się przekonać by tu zostać na dłużej, tj. na kilka lat lub najlepiej pokoleń. Spędziliśmy tu prawie półtora miesiąca i dzieci trochę podszkolily swój angielski. Ja zresztą też.

2014-01-09

O 11-tej opuszczamy hotel. Kolejny raz w recepcji chcą nas skasować za pokój pomimo że hotel rezerwowałem na miles-and-more.com. Do odlotu ponad 4 godziny. Dzieci nie tracą czasu i chyba odlecą szybciej.

DSCN0096 (1280x960)

Nasze auto jest już w Chile ale nic nie można zrobić bo jest strajk. Jest to nam na rękę bo od chwili otwarcia kontenera przez Szwajcarów nasze auto będzie traktowane jako “dangerous goods” i za każdy dzień postoju trzeba sporo zapłacić.
Wieści te mamy od naszego sąsiada Maćka który od paru dni jest już w okolicy Santiago (też podróżuje własnym autem które wysłał z kraju do Montevideo). Nieźle go skroili za rozładowanie auta z kontenera w Urugwaju. Był  już w międzyczasie na Ziemi Ognistej i w Patagonii. Może razem pojedziemy na północ w kierunku Stanów i Kanady

Rolando z agencji w Valparaiso ma nam dać znać jak coś się ruszy w sprawie strajku. Ta agencja jest 5 razy tańsza niż pierwotna. Należało tylko zmienić wpis w Bill of Lading (za 100 USD).

Idymy się odprawić. Lot nr TN102 o 15:50 do Los Angeles i nie tylko. Jak wylądujemy to się jeszcze pewnie spotkamy. To na ra ….

DSC_0019 (1280x720)

Godzina 18-ta i jesteśmy z powrotem w tym samym hotelu.
Nie opuszczając Auckland jesteśmy w NZ ponownie. Samolot odwołany w ostatniej chwili gdy jesteśmy już przy bramce gotowi do załadunku na pokład. Mamy lecieć jutro.
Przechodzimy ponownie wszystkie procedury jakbyśmy właśnie tu przylecieli. Immigration, odbieranie gratów,  customs i prześwietlenia. Trwa to dobre dwie godziny bo osób jest z półtorej stówy albo i więcej.
Autobusy już stoją przed lotniskiem i zawożą nas do hotelu Holiday Inn Airport. Przewoźnik zapewnia też wyżywienie. Nie wiemy o której mamy jutro lecieć.

2014-01-10

W recepcji jest tablica z informacją dla pasażerów naszego lotu. Rano jest już info o godzinie odlotu.

DSCN0109 (1280x960)

Dzieciory wczoraj szalały do późna.

DSCN0103 (1280x960)  DSCN0107 (1280x960)

I dzisiaj coś z nimi nie tak.

FSCN0104 (1280x960) FSCN0108 (1280x960)

Może dojdą do siebie na lotnisku, choć kolejny odlot w barze nie wiem jak się skończy.

10:50 schodzimy do recepcji, o 11:15 podstawiają autobusy na lotnisko.
A tu niespodzianka: NO FLIGHT TODAY.
Na stronie linii lotniczej piszą że przyczyną opóźnienia jest uderzenie pioruna ale zamówiono już stosowne części tj. nowy piorunochron i dwa uZIOMY (których pozdrawiamy).

DSCN0117 (1280x960) Air_tahiti_nui1

Coś nas ta NZ nie chce wypuścić. Wracamy do pokoju. O 15-tej ma być kolejna informacja co dalej. Coś to latanie począwszy od problemów na lotnisku w Incheon (Seul) zaczęło być stresujące. Z docelowego miejsca mamy dalszy lot na 14-go o świcie 2:05 więc długo czekać tu nie możemy.

15:05 jest info że lecimy rano o 6:30.
Na stronie linii jest informacja że wylądujemy wcześniej niż wylecimy tj. wylot 11-go w sobotę a przylot 10-go w piątek. Bzdury jakieś i piszą też coś o jakimś krzyżu i randce: Cross DateLine.
Dziwne rzeczy się tu dzieją.
Dwa lata temu jak jechaliśmy na rowerach z Manapouri do Colac Bay to tam krzywizna ziemi była już taka że rowery same jechały po płaskim i to trzy dychy na godzinę, a działo się to gdzieś tu.

Air_tahiti_nui2

19: 10 idziemy na kolację z dzieciorami. Na tablicy coś nowego: odlot jutro 14:30.

DSCN0126 (1280x960)

Po kolacji karta do pokoju nie działa. Sprawdzam datę na zegarku czy nie jest czasami przedwczoraj i może nie jesteśmy tu zameldowani. No niestety… jest dalej dzisiaj.
Odmawiamy rezerwację hotelu w miejscu docelowym.
Zofia żałuje bo mogła być już wczoraj na plaży.
Ludziska są coraz bardziej ubawieni tą sytuacją. Basen i bar są chętnie odwiedzane.
Są oczywiście i tacy dla których to poważny problem bo mieli bezpośrednią przesiadkę w kolejne miejsca. Parę osób opuściło hotel.
Dla linii to na pewno poważny koszt utrzymać dwieście ryjków przez dwie doby i to w bardzo przyzwoitych hotelach (przylotniskowy Novotel i nasz Holiday Inn).
Nasz hotel jest położony na dużym ternie, są ogrody, duże patio z basenem i małym boiskiem, bardzo dużo zieleni. To dwupoziomowy bardzo rozległy budynek. Widok z naszego balkonu.

DSCN0128 (1280x960)

2014-01-11

8:30 idziemy na śniadanie bo o 10 tej mają być podstawione autobusy.
A tu nowa informacja: wylot o 17-tej, choć na stronie linii jest informacja o 18-tej.

DSCN0130 (1280x960) Air_tahiti_nui5

W międzyczasie dostaję informację o nowych zmianach w ustawie o VAT.
Są oczywiście niekorzystne dla przedsiębiorców.
To nie miejsce na szczegóły ale szczerze mam tego dość ! Fajnie by było jednak nie wrócić i przenieść działalność gdzieś indziej ASAP. Także myśląc o przyszłości dla dzieci czterema łapami zapieram się aby nie wracać i dać im większą szansę życia gdzie indziej. Wg mnie zmiany nad Wisłą nie idą ku lepszemu i nic się nie robi aby ludziska nie wyjeżdżały,  prowadziły biznes na miejscu tudzież powracały do ojczyzny. Ale Dość narzekania !

13:34 wygląda na to że wylecimy o 18-tej. Ale czy dolecimy to inna rzecz bo w tv przy recepcji coś mówią o huraganie na płd. Pacyfiku.
Pokazują jakieś kręcące się czerwono-żółte ogromne spirale na mapie pogody rejonu zachodniej Oceanii. Może to UFO ?

Podstawiają autobusy. To do zobaczenia może już poza NZ !

17:50 jesteśmy na pokładzie. Jest nowy piorunochron i uZiomy, choć na kadlubie są wypalone dziury od pioruna. Zobaczymy…’

DSCN0144 (1280x960) DSCN0143 (1280x960)

DSC_0022 DSC_0023

Lecimy…

FSCN0120 (1280x960)

15 odpowiedzi na 20. Marlborough, Alpy południowe, Otago, Canterbury i dalej …

  1. Aga pisze:

    Maciek pakuj rodzinkę do bryczki i w drogę, macie jeszcze 4 dni , żeby na święta wrócić, choinka już stoi, czekamy :-)
    Pozdrowienia
    Aga z Olem

  2. Foka pisze:

    Uwaga ! ogłaszam konkurs
    Rufek wrzuca swoje ostanie zdjęcie (z bliska) – a my testujemy ile przytył na bułach i fast foodach.
    Nagroda – Wino z Nowej Zelandii.
    Narka.

  3. Foka pisze:

    No rodzino “w drodze” – spokojnych świąt. Nikt tu nie pisze nic, wszyscy gonią karpia i lepią uszka do barszczu.
    Cieszę się że po raz pierwszy na zdjęciu Nelusia jest uśmiechnięta a Macio dumnie pozuje . Piękne widoki.
    A u nas tak samo zielono i na plusie.
    Pijcie wino i dobrej zabawy.
    Już od tygodnia zdjęcia grilla nie było.
    Ukłony dla Zofii.
    Narka

  4. Foka pisze:

    No no. Wielkanoc u nas też. Narka

  5. johny pisze:

    Wesołych Wesołych i jeszcze raz Wesołych !!! u nas też ze śniegiem ubogo … u was przynajmniej jakiś lodowiec się napatoczy po drodze :)

  6. ewa pisze:

    Kochani, fotki z Gibasów zgodnie z obietnicą dziś wysłałam; pusto tu jakoś bez Was – ale to już przecież półmetek, więc lada moment Państwo bedom nazod!
    Wszędzie dobrze, ale na Gibasach najlepiej.
    Howk

  7. Foka pisze:

    Bo rower tam … (NZ) nie modny jest.
    Narka

  8. Foka pisze:

    No to Happy New Year.
    No nareszcie jakieś ciekawe zdjęcia Rufina.
    Macieju – twoja tęsknota za pustymi szlakami chyba już w innym miejscu się nie powtórzy.
    Narka

  9. Marek Chrzanowski pisze:

    Cały Maciek – błoto,leje,wiatr – wszystko mokre – to najlepsza pogoda na jazdę rowerem – takiego Ciebie pamiętam – mówi się Szczęśliwego Nowego Roku – zaprotestuję przed tą “anglicyzacją” – to trochę snobistyczne. – Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku !!!!!

  10. Foka pisze:

    Czy aby na pewno chcecie wyleceić z Nowej Zelandii?
    Pięknie tam jest i ciepło – u nas zresztą też.
    Pozdrowienia od Babci Marysi.
    Czekamy na nowinki z innego kontynentu
    Narka

  11. ewa pisze:

    Trzymamy z Zosią kciuki za wylot z NZ i szczęśliwe lądowanie po drugiej stronie Pacyfiku:)
    Uściski

  12. Foka pisze:

    Halo, to gdzie jesteście ?
    Pozdrowienia dla Zofii z Krakowa
    Narka

  13. janusz pisze:

    oo
    n.z. 90% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
    wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
    co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby
    pp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.